Strona:Wacław Sieroszewski - Urok morza.djvu/18

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

posiądzie już jego nic stamtąd nie wyruguje. Bo takiem jest morze!
Tajemnicza potęga, której niemilknący szum kołysał do snu dusze naszych przodków. Głos ten jako dalekie zamglone wspomnienie spało na dnie naszych serc, aż, oto obudził je potężny zew historji...
Nie oddamy morza! Nie opuścimy go, skorośmy doń raz powrócili, gdyż tęsknota za niem nie dałaby nam już nigdy spokoju...
Tę tęsknotę wyśpiewał Conrad-Korzeniowski tak doskonale tylko dlatego, że ona żyła zatajona na dnie duszy polskiej...
I dlatego jak się wielokroć w swych wędrówkach przekonałem, Polacy są zazwyczaj wybornymi marynarzami!...
Kocham Cię również i ja sine, nieskończone i niezgłębione morze, odbicie wysokiego Nieba!