Strona:Wacław Sieroszewski - Polowanie na reny.djvu/67

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czynać polowanie, szukali tylko miejsca do godnego na nocleg.
Mrok już dobrze zgęstniał, tuman zamglił okolicę, a gwiazdy rojem wysypały się na niebo, kiedy dotarli nareszcie do przeciwnego brzegu ogromnego jeziora. Odszukawszy na stokach wzgórka miejsce dogodne na obozowisko, natychmiast zdjęli łyże i poczęli kopać nimi jamę w głębokiej zaspie śnieżnej. Dotarłszy do gruntu, wyrównali cokolwiek dno oraz boki dołu, poprawili wał, jaki utworzył się z wyrzuconych grud śniegu; poczem Foka z Niusterem poszli po modrzewiowe dla podściółki gałązki, Ujbanczyk jął rąbać wyschły na korzeniu pniak, który odnalazł w pobliżu, a Dżianha postrugał na cienkie wióreczki suchutką, dobytą z worka trzaskę i krzesał ognia.