Strona:Wacław Sieroszewski - Ol-Soni Kisań.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

rabiać na utrzymanie przez pracę, dały mu czas do zgłębienia wiedzy i ćwiczenia się w cnocie... Któż wtedy zechce krzywdzić bliźnich swoich?... Wszakże ludzie są, potomkami Nieba i w duszach ich zasiane jest nieśmiertelne pragnienie dobra!... Inaczej dawno wyginęliby, wymordowaliby się wzajem... Należy więc znieść co rychlej przywileje, należy pozwolić jań-baniom i niewolnikom trudnić się wszelką pracą, należy przyznać jednakie prawa i sądy dla wszystkich, należy znieść kupczenie urzędami, wprowadzić szkoły, ilość urzędników zmniejszyć o połowę... Niech każdy ma prawo mieć ubranie jakie chce, mieszkać jak chce i trudnić się czem chce...
...Ale wszystkiego tego uczynić nie będziemy w stanie i na nic się to nie przyda, jeżeli nie zniszczymy przedewszystkiem niewolnictwa, które zaszczepia w sercach jednych ludzi gorycz poniżenia a w sercach drugich dręczycielskie przyzwyczajenia i obojętność na cierpienia istot do siebie podobnych...
...Musimy również... chłopom oddać ziemię... Musimy ziemię oddać tym, którzy ją uprawiają i wydać prawo, że nikt nie może jej posiąść więcej, niż jest w stanie z rodziną uprawić. Bez tego nie dźwignie się chłop z nędzy, nie napełni się skarb państwa i nie będą mieli gdzie się podziać pozostali bez urzędów jań-banie... Wszelki inny przewrót wywoła jedynie zamęt i zaburzenia.