Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean II.djvu/39

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Chwilę leżała nieruchoma na łożu, podłożywszy dłoń pod wychudły policzek, z oczyma utkwionemi w mętny krążek luminatora, aż niespodzianie dla niej samej płacz bolesny, gwałtowny wstrząsnął nią całą. Wtedy z trudem podniosła się, i, uklęknąwszy na pościeli, spróbowała go stłumić cichą, gorącą modlitwą.