Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean I.djvu/291

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

wygląda... Więc to ogromnie osłabia twój autorytet i im dalej, tem gorzej!... Prostacy uważają takie pożycie za rozpustne i, choć sami są rozpustni, nie lubią tego u przełożonych, gdyż nie szanują swych wad i grzechów w wyższem odbiciu... W dodatku... ona... niedawno straciła ojca, jest... w żałobie, a tego lud prosty nie przebacza nikomu, uważa za zbrodnię nieledwie...
— Wiem! — odrzekł głucho Beniowski i nagle zakrył twarz rękami.
Długo tak stał, a Chruszczów zerkał nań zboku niespokojny i poruszony.
— Dobrze! To się nie powtórzy!... — szepnął wreszcie Beniowski.
Chruszczów objął przyjaciela, przycisnął do siebie, chciał pocałować, ale Beniowski wciąż nie odejmował dłoni od twarzy.