Strona:Wacław Sieroszewski - Ocean I.djvu/145

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

— „Z kości białej i pozłacanej!...“ — wtórował chór.
— „A na łożu leży pierzyna...“
Chór: — Oj, pierzyna z puchów łabędzich!...
— „A na pierzynie leży wezgłowie...
Chór: — Kryte atłasem, szyte perłami!
— „A na wezgłowiu młodziuchna żona...“
— „Młodziuchna żona cacana, tłusta, rumiana...“ — powtarzał chór.
Z góry tymczasem, z rej i drabin sznurowych lał się śpiew inny, cichy, żałosny, który spadał w powszechny burzliwy ryk, jak stłumiony daleki płacz. To śpiewali sekciarze Chołodiłowa, pracujący przy żaglach:

O raju, mój raju,
Przepiękny tyś był
I dla mnie, Adama,
Stworzony tyś był...
I z Ewą zamknięty
W tym raju jam był...
Lecz Ewa zgrzeszyła,
Zakon naruszyła,
Adama skusiła...
Dla rodu naszego
Zamknięty raj święty...
I spokój stracony na wieki“...

Długi czas te dwa śpiewy jakby walczyły ze sobą; wreszcie burzliwy, poziomy umilkł i z góry płynął już samotny, smętny chór:

Krzywda z Prawdą się schodziły,
Krzywda z Prawdą się zmagały;