Strona:Wacław Sieroszewski - Małżeństwo, Być albo nie być, Tułacze.djvu/389

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
X.

Przebyli Ural. Zbliżała się powoli chwila rozstania. Mimo serdeczną pozornie zażyłość, było w stosunku ich coś, co ich dzieliło, co ciążyło im i dokuczało. Nawet gdy zostawali sami, ograniczali się do zupełnie anegdotycznych opowieści lub niezmiernie oderwanych dociekań.
Wieszcie raz es-er, zlustrowawszy dalsze przedziały i przekonawszy się, że prócz grubego podpiłego kupca i popa z rodziną, niema nikogo, położył rękę na ramieniu Wiktora.
— Pomówmy otwarcie! Przykro mi, iż myślicie, że jestem wam przeciwny... Wcale nie... Boli mię jedynie ta nuta nieufności, jaką słyszę w waszych rozumowaniach.
Szumski szybko się ku niemu obrócił.
— Powiedz szczerze — wybuchnął — czy dużo jest takich, jak ty? To darmo! Pięćset lat zbiorowych wysiłków w pewnym kierunku urabia odpowiednią psychologię. Tylko grupy narodowo jednolite dość gibkie i dość obyczajowo i duchowo przejrzyste, aby się w nich odbyć mogły wielkie, zasadnicze reformy. Gdzieindziej grożą ludzkości... przemysłowe koszary.