Przejdź do zawartości

Strona:Wacław Sieroszewski - Korea.djvu/55

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Skończyłem notatki i wyciągnąłem się na mym podróżnym wojłoku, na czystej, ciepłej, ogrzanej z dołu podłodze. Przez cienkie drzwi papierowe z nadworza dobiegał mię szum lasu, łoskot wzbierającego potoku i przejmujący siepot jesiennej szarugi, nabiegającej niespodzianie, jak zwykle w górach.