Strona:Wacław Sieroszewski - Korea.djvu/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

w mieszanym chińsko-korejskim ięzyku. Upadły dawne szkoły, oparte na wiedzy chińskiej i urządzone według chińskiej modły, z nieskończenie długim szeregiem lat, poświęcanych zgłębianiu literatury i filozofii chińskiej[1]. Straciły znaczenie urzędowe, wspaniałe egzaminy, dające prawo zgodnie z prawodawstwem chińskiem do stopnia naukowego i służby państwowej. Zresztą te egzaminy już dawno utraciły wszelką powagę, porażone ogólnym rakiem życia korejskiego — sprzedajnością i nepotyzmem. Pierwszy wyłom w tej twierdzy chińskiego wykształcenia zrobiło prawo „ym“, bez egzaminów dopuszczające do urzędów potomków ludzi zasłużonych krajowi; przez tę furteczkę weszły wpływy i przekupstwo, niszcząc zupełnie u osobników z warstw ubogich chęć do pracy i nadzieję polepszenia przez naukę swego losu. Doszło do tego, że król Chiön-dzon (1834 r.) otwarcie zaczął kupczyć dyplomami, a ministrowie, rozumie się, utrzymali i nadal ten wielce korzystny dla nich zwyczaj. To odstręczyło wszystkie lepsze jednostki od współubiegania się na

  1. O konfucyonizmie, który niegdyś detronizował królów korejskich, taką znajdujemy wzmiankę w nowych czasach: „Minister oświaty prosił rozmaite departamenty, aby wyznaczały na lepsze miejsca studentów szkoły Konfucyusza. Minister wojny odpowiedział, że jego departament nie potrzebuje usług tych ludzi, gdyż wiedza konfucyońska jest w nim mało używana. Stąd departament ze smutkiem zawiadamia, że nie może naznaczać osób poleconych“. (The Korean Repository, 1897 y. Feb. p. 79).