Strona:Wacław Sieroszewski - Korea.djvu/160

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

tygrysa; zewnętrzne ogrodzenie ma wązkie drzwiczki, otwierające się do wnętrza.
Tygrys, wszedłszy do korytarzyka i szukając wyjącej ze strachu ofiary, krąży gorączkowo wokoło i, mijając drzwi, zamyka je, za każdym razem, nie mogąc dla ciasnoty obrócić się, aby wyskoczyć nazewnątrz, nie domyślając się spiąć na łapy i górą przekręcić. Nad ranem przybywają myśliwcy i zabijają go z łatwością oszczepem przez szparę w ogrodzeniu.
— Ale my polujemy na nie tylko pół roku, drugie pół roku one polują na nas! — powtarzają Korejczycy naiwnie o sobie i tygrysach lekceważące przysłowie chińskie.
Sądzę jednak, że polowanie Korejczyków trwa o wiele krócej i że tygrysom zarówno jak i innym dwu i czworonogim drapieżnikom powodzi się w Korei wcale nieźle.
Bezpiecznie podróżować można wszędzie w tym kraju jedynie w miesiącach grudniu i styczniu, podczas rui tygrysiej, kiedy zapamiętałe samce upędzają się za samicami i biją wściekle między sobą, a rozromansowane samice nie myślą wcale o jadle. Za to zaraz potem, a szczególniej w kwietniu i maju, kiedy się kocą, zaczynają dokuczać ludności mocniej lub słabiej, zależnie od roku, stanu pogody i obfitości zwierzyny w okolicy. Gniazda zakładają zwykle w szczelinach skał i pieczarach na południowych stokach, w miejscach zacisznych, gdzie ciepło słoneczne ogrzewa nowo narodzone kocięta i nic ich nie płoszy.