Strona:Wacław Sieroszewski - Korea.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

roku reform i prób, znalazł się taki śmiały i uczciwy gubernator (z prowincyi Kan-uöń-do), który podał raport o położeniu rzeczy cesarzowi. Raport został ogłoszony w gazecie rządowej[1] i polecono przeprowadzić reformę. Gminy uzyskały więcej wpływu na los składanego przez się zboża, lecz ponieważ nadzór nad nim pozostawiono urzędnikom państwowym, należy się spodziewać, że w wielu miejscach one już znikły, a gdzieindziej znikną niebawem.

Wsie korejskie, duże i małe, zawsze robiły na mnie wrażenie jakichś czasowych, dorywczych przytułków ludzi znękanych, spracowanych, spieszących przejść przez życie bez myśli o jutrze, wędrowników niedbających o wygody, plemion nienawykłych do życia rdzennie osiadłego, dla których dom jest jedynie... kuchnią i sypialnią. Kopulaste, obłe strzechy, zabezpieczone od wichrów sieciami słomianych sznurów, tworzą łudzącą nieraz podobiznę do jurt stepowego „surtu“, szczególniej, gdy je otacza pleciony płot wiklinowy, również podobny do daurskich i solońskich płotów, tylko trochę wyższy. Płoty takie powszechne są w wioskach nadbrzeżnych, stojących na wiatrowiskach. Na tem jednak kończy się podobizna, gdyż właściwie wioska korejska i chata korejska jest dość wiernem choć zmniejszonem odtworzeniem fanzy i wsi chińskiej, jakiemi one

  1. Korejsko-chińska gazeta rządowa, 11 i 21 września 1895 r.