Strona:Wacław Sieroszewski - Brzask.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

który namyślił się wreszcie i prosił ją, żeby wróciła. Spała słodko z niemowlęciem na kolanach i uśmiech łagodny rozświetlał jej brązową twarz z długimi cieniami rzęs na bladych wychudłych policzkach.