Strona:Wacław Sieroszewski - Bolszewicy.djvu/81

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
SARNOWSKIJ

Czego za dużo? Tobie żal, że to rosyjskie, a niepolskie pogromy, co? A mnie wszystko jedno! Jeżeli my odpowiadamy za wszystkich żydów, to oni odpowiadają za wszystkich gojów... Oni powiadają, że my ukrzyżowali Chrystusa!... A kto zburzył Jerozolimę? (zapalczywie) Kto zrabował Świątynię Pańską? Kto zrobił z nas „Żyd Wieczny Tułacz“ Co? Niema takich kar i katowań, które mogą zapłacić łzy Izraela!... Niema takich skarbów, które mogą zwrócić nam nasze straty... Oni muszą odpowiedzieć nietylko za swoje pogromy, oni muszą odpowiedzieć i za te w Hiszpanji, i za te w Aleksandrji, i nawet za te za Faraonów...

SONIA (wciąż śmiejąc się)

Przesada!

SARNOWSKIJ

Jaka przesada?... My rzadko mamy siłę... My ją teraz mamy, więc my byliby wielkie głupcy, gdyby my wypuścili taki interes, taki złoty interes i nie wzięli nasz rewanż za wszystko... Za ukraińskie i dońskie rzezie... Za te, co były, za te, co będą (ironicznie) i nawet za te, co nie były... Taka rzecz to się może już nigdy nie powtórzy... A ty teraz właśnie cackasz się z tym polskim pajacem...

(Sonia wstaje i idzie zwolna ku tualecie, wącha bukiet, poprawia włosy, nuci zcicha, wreszcie siada na łóżku; Sarnowskij, mówiąc, idzie za nią:)

Ty nie czujesz, że on się po tobie pnie w górę jak po drabinie, a jak wejdzie na szczyt, to cię kopnie. On może już teraz ma ochotę ciebie kopnąć, żeby sobie łaskę u polaków zdobyć! Więc lepiej, Sara, ty jego wpierw kopnij... A przez to jeszcze większy wpływ i moc wśród