Przejdź do zawartości

Strona:Wacław Sieroszewski - Bolszewicy.djvu/68

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
SARNOWSKIJ

Ee, da się utemperować!

SONIA

Jeżeli chcecie, towarzysze, ją tutaj badać, to wynoście się zaraz... każę trochę sprzątnąć...

(dzwoni dwa razy dzwonkiem przy drzwiach na ganek)
RAZIN

Ot, sławno! Przejdziemy się tymczasem po tym ślicznym ogrodzie!

(wychodzi razem z Sypniewskim przez drzwi na ogrodowy taras)
SYPNIEWSKI (idzie ostatni)

Czy wy, Sofja Abramowna, przyjdziecie do nas.

SONIA (niedbale)

Owszem.

(znowu dzwoni)
(Wchodzi Zosia z drzwi na lewo)
SCENA SIÓDMA
Sonia, Zosia.
SONIA

Dowołać się was nie można.

ZOSIA

Dużo roboty, proszę pani. Oba piętra obsługiwać kazano. Wszystkie pokoje zajęte.