Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski II.djvu/222

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   214   —

o mnie. Cieszy mię, iż rozumiesz dług wdzięczności, jaki zaciągnąłeś względem rosyjskiego rządu i szczególniej Miłościwej Pani naszej Imperatorowej. Byłeś w nędzy, a oto wydźwignion jesteś, byłeś niewolnikiem, a oto wywyższon jesteś i zrównan z najprzedniejszymi. Gdzież równy przykład sprawiedliwości i cnoty państwowej; oto kara przykładna za występki i nagroda za cnoty! Czy więc nie mamy prawa oczekiwać od ciebie również najwyższej wierności?... Przyznaj, że byłoby to szczytem podłości ze strony tak obdarzonego najmniejsze uchylenie się od wierności Ojczyźnie i Tronowi i zasługiwałoby na karę najsroższą?... Co?... Nie?... Powiedz sam!...
— Zapewne, zapewne!... — przerwał Beniowski, podnosząc nagle opuszczone powieki. Zmierzyli się przez krótką chwilkę oczyma.
— W tym wypadku jednak chciałbym wiedzieć, co Wasza Szlachetność postanowi. Czy nie należałoby Izmaiłowa na czas pewien wysłać z miasta, aby nie mógł przeszkodzić odjazdowi Kuzniecowa z dziewką w celu zaślubienia jej w Ochocku?
— Owszem ten plan mi się podoba... Muszę jednak, choć dla formy, wszystko sprawdzić, gdyż siostrzeniec przedstawiał mi tę rzecz wcale inaczej!... Beniowski spojrzał na urzędnika pytająco, lecz ten, nic nie dodawszy, wstał i, wyciągając doń rękę na pożegnanie, powiedział, że go prze-