Strona:Wacław Sieroszewski - Beniowski II.djvu/215

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
—   207   —

— Głupiś, a jeżeli on i wśród kozaków i żołnierzy ma swoich?... Co wtedy?... Trzeba ostrożnie poczynać sobie, z wybiegiem, z rozmysłem... A większa jeszcze trudność, że ten Niłow, stary dureń, wierzy w niego, jak w Boga!... Całkiem oplątały go baby!... Nicpoń, Beniowski, nie wiadomo nawet z którą z nich żyje, z matką czy z córką!... Tak chytrze sprawę prowadzi... Nie wiadomo z jakiego końca zacząć!?
— Z obiema romansuje... na pewno z obiema!... Oho, ale mam już i na to sposób. Zaraz jutro dostarczę wujowi dowodów...
Głosy zbilżyły się ku drzwiom i umilkły; do łożnicy wszedł sam Nowosiłow, odwiązał Agafję i rzekł jej surowo:
— Odziej się i zrób nam ponczu!...
Wyszedł i drzwi przymknął, ale ona ubierała się tuż przy odźwierzach, z uchem na szparze, aby nie stracić słowa z przyciszonej rozmowy.
Dowiedziała się, że spisek wykryty, że wydała go początkowo Kuźmianka, wygadawszy się, iż wyjedzie z Bolszeriecka niedługo z Kuzniecowym i innymi wygnańcami na okręcie Czurina, że Izmaiłow, podsłuchawszy tę jej opowieść, rozpoczął ze swej strony wywiady i dowiedział się prawdy od przyjaciół Stiepanowa, od Boskarewa i Ziablikowa młodszego... Ale że i ci niewiele i nic na pewno nie wiedzieli, więc ułożyli razem we trzech do Stiepanowa z zapytaniem wysłać list, który zobowiązała się dostar-