Strona:Wacław Sieroszewski-Zamorski djabeł.djvu/186

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czętom, dla czego kobieta z nogami jak „złote lilje“ więcej warta, niż kobieta z gęsiemi łapami. Na „złotych liljach“ nie można chodzić ani prędko, ani daleko... Kobieta ze zdrowemi nogami nie siedzi w domu. Ty również zbyt szybko się poruszasz. Zbyt śmiało chodzisz. Aby żyć z ludźmi w zgodzie, trzeba szanować obyczaje...
Westchnęła i sięgnęła po nową kulkę opjum.
Wań wrócił późno wieczorem. Brzeski opowiedział mu o swej wizycie i dodał, że nazajutrz o ósmej ma stawić się w fabryce dla ostatecznej rozmowy.
— Czy i ja mam pójść? — spytał Wań, nie doczekawszy się zaproszenia.
— Nie... nie radzę. To jest, niech Siań-szen poszuka lepiej mieszkania — odrzekł wymijająco młodzieniec. — Mieszkanie trzeba wynająć w pobliżu fabryki. Osobny domek. Pieniądze dam. Niech Siań-szen weźmie 20 liangów na pierwsze wydatki... Trzeba kupić trochę mebli... — mówił pośpiesznie i wtykał Chińczykowi srebrne pieniądze.
Ten przypatrzył mu się uważnie i już o nic nie pytał, ale nazajutrz rano powiedział stanowczo do żony:
— Ich trzeba rozdzielić...
— Kogo?
— Nie udawaj: cudzoziemca i Lień.
— Jestem chora, stroskana ciągłym niedostatkiem i nie mam sił na żadne zmiany.
— A jednak trzeba ich rozdzielić. On umyślnie miejsca mi nie znajdzie, aby trzymać nas w ręku i robić z nami co mu się spodoba. Udaje przyjaciela. Ale jeszcze się nie urodził taki zamorski djabeł, co by oszukał Chińczyka. Od jutra rozdziel ich i nie pozwalaj im nawet rozmawiać. Niech cudzoziemiec zostanie sam, niech