Strona:Wacław Sieroszewski-Na kresach lasów.djvu/223

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

się, że Foka jest uczniem Dżjanhi, najlepszego w okolicy bajarza, pogodził ich, stając po stronie Ujbanczyka.
— Umiem jedną... piękną, za której nauczenie dałem nową chusteczkę — bąknął nieśmiało Foka.
— Chusteczka może się znajdzie, a tylko opowiadaj powoli, żeby Ujbanczyk mógł zdążyć za tobą.
— Był niegdyś — począł drżącym głosem parobczak — był sobie człowiek nazwiskiem Bier-Chara. Był on bohaterem, lepszym od człowieka na długość rękawicy, a od Jakuta na grubość kory brzozowej. Miał on dom cudny, od którego bił blask aż trzy dni drogi. Słupy tego domu były z grubego drzewa, powała z wysokiego drzewa, ściany z licznych pni suchych, stojących dokoła w liczbie dziewięćdziesięciu, Było tam osiemdziesiąt do głupoty obszernych okien, były wieszadła podobne do dziewięćdziesięciu z wypiętą piersią lecących gołębi. Na malowanej, od echa dudniącej prawej połowie domu, mieścił się „billerik“[1], a na lewej komora z dzwonkami; śmieszliwy jugiach (billerik) dla dziewic, oraz półka naczyniami dzwoniąca. Pośrodku stał gładki, pochyły kominek, niby wielka pani, co podwinąwszy nauszniki rysiej, rogatej czapki, odrzuciwszy poły rozpiętego futra, stoi sobie zwrócona na zachód.

Miał Bier-Chara misy, które na rozkaz zbliżały się same, miał dzbany do kumysu, chodzące powolnym krokiem otyłego człowieka, miał ciężko-stąpające szklanice, miał samo-loty, stolnicę do rąbania mięsiwa i siekierę-latawicę. Miał kołdry z białych lisów i szyte z białych i czarnych futra kawałków kobierce-pościele; sypiał na poduszkach z brząkadłami, na łożu we wzorach. Odziewał domowników w mo-

  1. Ława.