Przejdź do zawartości

Strona:Wacław Niezabitowski - Skarb Aarona.djvu/231

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

się już jej z melodją popularnej piosenki: „A... a... kotki dwa...“, śpiewanej przez nią półtorarocznemu Wacławkowi, którego najmilszem poza spaniem i jedzeniem zajęciem jest bałykowanie po podłodze gabinetu ojca i wyszukiwanie takich bajecznie ciekawych przedmiotów, jakim jest naprzykład kosz od papierów.
Żałyński, obserwując syna, dochodzi do wniosku, że zdradza on wybitne zamiłowanie do podróżowania, narazie na czworakach i namiętność do odkrywania nieznanych i tajemniczych rzeczy.
Bezwątpienia czyni to krew sławnego emira Tadż el Fehera, odziedziczona przez małego Wacławka po matce.
Ibn Tassil mieszka nadal w El Barrar. Porzucił już handel, gdyż poważny urząd kadiego, jaki obecnie piastuje, zajmuje mu całkowicie czas.
Wieczorami w gronie sąsiadów, poważających go nadzwyczajnie, rozprawia o dalekim, tajemniczym Lechistanie, którego synowie przybywają do Arabji, po to tylko, aby zwyciężać serca arabskich dziewic.
Poza tem oczekuje odwiedzin córki i zięcia, mających nastąpić z chwilą podrośnięcia małego Wacławka.
Żałyński zawiadomił jedną z wypraw naukowych francuskich, działających na terenie Synaju, o swem odkryciu nieprzeliczonych skarbów. Przesłał jej szczegółowy plan terenu i wejścia do pod-