Przejdź do zawartości

Strona:Wacław Niezabitowski - Skarb Aarona.djvu/205

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

jakaś daleko sięgająca przezorna myśl — niewiadomo... podanie zamilcza te szczegóły, jakkolwiek szczegółowo podaje sposób opuszczenia jaskini, zaznaczając, że wejście do jaskini nie jest równocześnie wyjściem z niej.
Oto tę właśnie tajemnicę wyjścia posiada ród mojej małżonki, której, niestety, nie ujrzę już nigdy.
Tajemnica ta przechowywana jest przez kobiety rodu. Powodów tego nie będę tutaj wymieniał, gdyż czuję, że siły opuszczają mię coraz szybciej.
Tajemnicę wejścia do jaskini posiadali potomkowie jednego z plemion izraelickich, zamieszkali w górach koło dawnego miasta Hauran, na krańcu pustyni Syryjskiej. Tajemnica ta niebyła jednak kompletna — wskazywała ona górę, we wnętrzu której ma się znajdować skarb, lecz nie podawała opisu wejścia do podziemi.
Sprawa skarbu Aarona nie dawała mi spokoju. Nie dlatego, abym go pożądał, gdyż miałem dość bogactw, lecz żądza przygód i tajemniczość legendy zrodziły w mej duszy niezłomny zamiar odnalezienia skarbu.
Z druhem swym, który oto siedzi już martwy obok mnie, udaliśmy się w górzyste okolice Hauran i tam po długich poszukiwaniach odnaleźliśmy tych, w których rękach znajdowała się część tajemnicy. Żyli w nędzy... suma, jaką ofiarowałem