— Ma chére Marie! Daruj natarczywość... nie mogłam sobie odmówić!... Toujours belle!... Przypadkowo przez mego kozaka dowiedziałam się, że zostajecie!... Niezmiernie się cieszę! Niech cię uściskam!...
— Prawdziwie... wdzięczną jestem! — wyjąkała z trudem pani Walewska.
— Ach! Niema za co! Ja zawsze dla ciebie! Jakże Anastazy? — Wczoraj był dość źle... Uspokoiłam go, jak mogłam! Rozumiesz — w jego wieku... Przytem, widocznie ktoś mu doniósł o tej promenadzie wczorajszej!... Cóż, — Warszawa małe miasto — lada co podchwycą!... Ale winszuję ci wczorajszego sukcesu — wszyscy o tobie mówią!...
Pani Walewska pobladła.
— Sukcesu?! — odparła z wysiłkiem.
— No, przecież miałaś szczęście rozmawiać z cesarzem!... Zrobiło to podobno na nim wrażenie!... Upewniam cię, że mówię prawdę! Dość ci powiedzieć, że Duroc wczoraj, późnym wieczorem, był u Vaubanki... jak najszczegółowiej rozpytywał się o ciebie... Anetka nie posiadała się z gniewu! Bardzo chwalę zręczność, że udało ci się skłonić Anastazego do pozostania!...
— Myli się księżna!...
— Chére Marie! No, przecież mnie, jako siostrę nie powinnaś tytułować... O, niech cię uściskał... Masz we mnie szczerze oddaną!... Może chciałabyś co z Anastazym... z całego serca ci pomogę!...
— Dziękuję!...
— Naturalnie, w tem wszystkiem niema jeszcze nic pewnego... Napoleonowi brak stałości w intencjach... Lecz to się pokaże! Jestem dobrze z Talleyrandem — potrafię go wyrozumieć i uprzedzę cię w porę... Tylko, moja najdroższa, gdybyś miała sposobność... pamiętaj, że dwa starostwa odebrali nam Prusacy i to na trzy lata przed śmiercią mego męża nie-
Strona:Wacław Gąsiorowski - Pani Walewska 01.djvu/94
Wygląd
Ta strona została skorygowana.