Strona:Wacław Gąsiorowski - Emilja Plater.djvu/404

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

z kwaterujących poruczników usłyszał od Jana-grenadjera hardą uwagę, że Wojsko Polskie zaraz po napoleońskiem idzie w zasłudze, uniósł się i wrzasnął.
— Co mi wasze wojsko! Warszawy ustąpili! Co do jednego z bronią uciekli za granicę. Ot, wasze wojsko! ot, wasze generały! Ot, wasza „nie zginęła“!
Temu wybuchowi gniewu odpowiedział za ścianą okrzyk zgrozy.
Nauczycielka leżała bez ducha.
Wezwano natychmiast medyka, jęto cucić — i jeszcze wrócono ją do życia, które atoli tyle jeno naliczyło uderzeń serca, ile słów błogosławieństwa wyjąkać zdołała, zdławiona szlochem pierś księdza Hellmana.

· · · · · · · · · · · · · · ·

I potem w krakuskę, według życzenia, ją wystrojono, pałasik do trumny włożono i nocą, chyłkiem, wywieziono do Kopciowa.
I tam po dziś dzień smutna, opuszczona mogiła Emilji Plater czeka daremnie już nie hołdu należnego, nie czci, lecz pamięci bodaj.


KONIEC



Wydanie Drugie wykończono w marcu, 1929 roku, w Cambridge Springs, w Ameryce.