Strona:Wacław Gąsiorowski - Emilja Plater.djvu/364

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Na rynku oszmiańskim wznoszono szubienice, rozplątywano łańcuchy, pęki zwożono rózeg.
Na ostatek ludności czekał jeszcze sąd... czekał po szakalach kat.
I tak wypełniły się dni oszmiańskiego męczeństwa, oszmiańskiej ofiary, oszmiańskiej rzezi.
Oszmiano, bądź błogosławiona na wieki w każdem sercu polskiem, w każdem tchnieniu, w każdej grudce twej świętej, bo krwią niewinną nasyconej ziemi.