Strona:Wacław Gąsiorowski - Emilja Plater.djvu/162

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

w łańcuchach na udawanie małżeństwa dobranego? Czy może dla miłości wyrzec się samej siebie, zaprzeć się tego, co miała za relikwie?... Czy też pogłądać spokojnie i radować się, iż ukochany nie ma uprzedzeń, iż do każdej da się nakłonić ojczyzny?
Dallwig! Tegoby pragnęła widzieć innym, — ale nie kosztem ofiary, nie za wpływem postronnych sentymentów, pragnęłaby mieć go polakiem, lecz nie renegatem, nie polskim neofitą... Zaniechał odwiedzin, nie przyjeżdża... Gdy był poraź ostatni, zagadnął, czy prawdą jest, iż generał Kabłukow otrzymał taką samą odpowiedź, jak Klemeńko. A potem, wtrącił nieśmiało, czy bezwzględnie polakowi tylko oddałaby rękę, czy nie znalazłaby pobłażania dla pochodzenia mniej zdecydowanego? Emilja zrozumiała ukrytą intencję, zrozumiała, iż jednem słowem zerwie nici, namotane przez lata, iż własnemu sercu zada cios... I to słowo wymówiła... I tu ocknęła się z ostatniego złudzenia!... Z tego nawet złudzenia, że te lekcje, że te strategiczne rozprawy, że te długie rozmowy w ulubionej altance na „Wyspie Wierności“, że te przejażdżki nad Kołupskiem jeziorem trwać będą ciągle, zawsze, że nic w nich nie zmieni się na lepsze, ale że tak zostanie!
Zmóc się, przezwyciężyć? — Przecież pragnęła, przecież ważyła się na krok ku zdobyciu sobie celu życia!
Z ostatniego błogosławieństwa matczynego przesłała pożegnanie gorące, tkliwego przebaczenia pełne... temu, który wypadał jej po matce najbliższym, a którego nie znała, nie pamiętała...
W pismo, do niego wystosowane, zaklęła nadto wszystek ból sierocy, wszystką tęsknotę krwi. I wówczas zdało się jej, że stanie się węzłem, godzącym ojca z grobem matki, że cieniom rodzicielki zgotuje wieczne