Strona:W zaklętym lesie (1939).djvu/15

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wonych piórach. Schwycił swój łuk, by zastrzelić ptaka, ale ten zaczął śpiewać tak cudnie, że chłopcu opadły ręce. Jak urzeczony szedł za ptakiem coraz dalej i dalej. Ptak przelatywał z drzewa na drzewo nie przestając śpiewać. Chłopiec szedł wciąż za nim nie widząc nic dokoła siebie. Nie spostrzegł, że las już się skończył, że ptak prowadzi go po kamieniach i skałach do zamku, otoczonego grubym murem. Przy szeroko otwartej bramie rósł krzak róży. Róża wyciągnęła gałązki, by zatrzymać chłopca, ale nie zdołała uchwycić go za ubranie. Brama z trzaskiem zamknęła się za królewiczem i w tej chwili stracił on pamięć o całym dotychczasowym życiu. Zapomniał o małej siostrzyczce pozostawionej w lesie, o królowej-matce płaczącej tam pewnie w opustoszałym zamku. Skamieniało w nim serce. Szedł przed siebie, zasłuchany wciąż w przedziwną piosenkę Żar-Ptaka. W Kamiennym Pałacu po-

13