Strona:W XX wieku.djvu/087

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

chowała w swoim albumie. Lecz mniejsza już o poezyę, co do której może nam ktoś zarzucić, iż nie można tak ściśle brać tego, co piszą poeci. Ważniejszym pono jest fakt, że podsądny, rozmawiając przed tygodniem z powódką, nazwał ją „swoim aniołkiem.“ (Głośna wesołość w ławkach, zajętych przez płeć brzydką. Kobiety zwracają z ciekawością lornetki w stronę niepokojącej się Niezabudki. Szmer oburzenia w ławkach emancypantek. Przewodniczący grozi opróżnieniem sali).
— Ponieważ w sferach, do których należą podsądny i powódka, wyrazu takiego użyć można tylko do osoby, co do której się ma poważne zamiary — ciągnęła dalej instygatorka, — przeto oczywistem jest, że Czarny Tulipan, używając tak pieszczotliwego epitetu, wzmocnił i na nowo utwierdził ciągłość praw, jakie powódka, z tytułu jego przed laty stu trzydziestu pięciu względem niej zaciągniętych małżeńskich zobowiązań, nabyła. Na tych opierając się podstawach, żąda powódka w myśl § 5 lit. a ustawy o ściganiu tych, którzy się usuwają od spełnienia przyjętych małżeńskich zobowiązań (Dziennik praw z d. 21 stycznia roku 1956), zabezpieczonej osobistym przymusem egzekucyi swych praw, oraz w myśl § 10 lit. c powołanej ustawy przysądzenia jej