Strona:W XX wieku.djvu/080

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nader licznie reprezentowaną w tem zebraniu. Ławki dla prasy zastrzeżone zasiedli sprawozdawcy miejscowych i zagranicznych dzienników. Illustrowane pisma angielskie, francuskie i niemieckie wysłały były na miejsce specyalnych korespondentów i rysowników. Wszystko to stwierdza wymownie, jak wielki rozgłos otaczał tę sprawę, którą prasa miejscowa, a mianowicie pisma kobiece, wydęły były do rozmiarów tego, co Francuzi nazywają une cause célèbre.
Więc też gdy przy boku swego wymownego obrońcy „elastycznym krokiem blondyna w białej kamizelce“ do sali wszedł nasz bohater, zwróciły się na niego wszystkie oczy — męskie z współczuciem, kobiece z ciekawością i zajęciem, emancypanckie z tryumfującą zawiścią i srogością. Skala uczuć, które w tych spojrzeniach doszły do wyrazu, najlepiej charakteryzuje to zebranie, a zarazem i sąd publiczności o tej sprawie, mającej niebawem rozstrzygnąć o dalszych losach Czarnego Tulipana. Chwilę jakąś zaległa szczelnie nabitą salę „cisza tak wielka, że aż w uszach zadzwoniło“ naszemu bohaterowi i jego obrońcy. Nie zważając jednak na to „dzwonienie“ i przypisując je dwóm kieliszkom Extra dry Madeiry, wypitym po drodze do sądu dla lepszego rezonu