Strona:W XX wieku.djvu/048

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

tych trojga upewnił go, że i on sam, przy pomocy tego cudownego środka, dożyje lat matuzalowych — kto wie nawet, może się z czasem tak dalece odmłodzi, iż młodością dorówna „milusińskim“ kronikarzom Tygodnika Illustrowanego.
Tymczasem śpiewał fonograf dalej, zalecając „pokoje z samowarem,“ „tanie obiady przy familii“ i „panny do ubierania.“ Rozmaici kupcy wysławiali towar swój z wielkim zapałem; „młode i intelligentne osoby“ wynurzały z odpowiedniem niezwykłemu położeniu zakłopotaniem zamiar przyjęcia posady w jakiejś administracyi; w sile wieku będący „kawalerowie i wdowcy“ oświadczali gotowość swą do żeniaczki, pod warunkiem, że znajdą pannę z posagiem, odpowiadającym ich gorącemu afektowi. Wreszcie przyszła kolej na „prywatną korespondencyę“ i z wnętrza fonografu ozwał się głos rozkochanej Niezabudki.
Czarny Tulipan zadrżał, usłyszawszy swe nazwisko. Natrętna wdówka opowiadała mu swą miłość i tęsknotę.
— Tego już za wiele! — ryknął oburzony.
I rzuciwszy garsonowi zapłatę, wybiegł z sali śpiesznym krokiem „blondyna w naciśniętym na oczy pilśniowym kapeluszu!“