Strona:W XX wieku.djvu/038

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Tak! Przypominasz sobie ten obraz, gdy Szaman usypia Anhellego, a z uśpionego wychodzi postać młodzieńca...
— Która wolnym krokiem podąża ku zachodowi — przerwał Czarny Tulipan.
— Właśnie, właśnie — odparł psycholog. — Otóż to jest oddzielenie się Lingi Szaryry od fizycznego ciała. Słowacki, który, nawiasem mówiąc, bardzo wiele czytał, musiał wiedzieć coś o wierzeniach Mahatmów lub Różokrzyżowców i to mu prawdopodobnie myśl tę nasunęło. Ale wracając do rzeczy, owa Linga Szaryra ma, wedle Mahatmów, tłómaczyć pojawianie się duchów, ba, nawet osób żyjących a oddalonych, jak o tem czytać możesz w wspomnianym już miesięczniku, który niejedno takie opowiada zdarzenie. O tem jednakże, by ktoś zobaczył własną Lingę Szaryrę, nie zdarzyło mi się słyszeć nigdy jeszcze.
— Otóż ja o tem nie wątpię, żem ją widział dzisiaj! — zawołał nasz bohater — że to właśnie ja ocaliłem piękną nieznajomą i że widziałem wtedy samego siebie.
— W tym razie jesteś bezwiednym Szamanem... kto wie, może Mahatmą, Nizmanakają nawet — zauważył szyderczo uczony.
— Nizmanakają?... Co to znaczy?
— To najwyższy stopień doskonałości człowieczej. To człowiek, który się dobrowol-