Przejdź do zawartości

Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
32

wszystko dlatego że się panu nie podobało przysłać mi mego powozu.
Widocznie było jakieś nieporozumienie ze strony karetnika, mogące narazić pułkownika na smutną konieczność jechania prostym fiakrem na zamek królewski. Byłby to prawdziwy afront, szczęściem że się go uniknęło. Po tej lekcji karetnik będzie uważniejszy.
Załatwiwszy te interesa Becky wróciła do siebie, otworzyła szkatułkę, darowaną jej przez Amelję, w której — jak mówiliśmy — chowała rzeczy użyteczne i pewną wartość mające, i zamknęła w niej bilet bankowy, wydany jej w kasie pp. Jones i Robinson.

III.
Wielki objad.

Tego samego dnia kiedy Rebeka otrzymała zaproszenie, lord Steyne, który nigdy prawie swoich pań nie widywał, jeżeli której nie spotkał przypadkiem na dziedzińcu lub na salonach w dzień recepcji, przyszedł rano, w chwili kiedy damy piły z dziećmi herbatę i bronił zawzięcie sprawę Rebeki Crawley, naprowadziwszy rozmowę umyślnie na ten przedmiot.
— Milady Steyne — powiedział — chciej mi pokazać spis gości zaproszonych na objad, który dajesz w piątek. Ha, dobrze; proszę jeszcze napisać zaproszenie dla pułkownika Crawley i jego żony.
— Blanche, napisz — powiedziała lady Steyne ledwie dobywając głosu — lady Gaunt, napisz...
— O! nie, nigdy do tej kobiety pisać nie będę — odpowiedziała lady Gaunt z dumą.