Przejdź do zawartości

Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/321

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
317

żony frymarczenia tem, co jej było najdroższe... bo honorem!
Becky opowiedziała ten dramatyczny epizod z wyrazem obrażonej wstydliwości i cnotliwego oburzenia. Po tej zniewadze Becky zmuszona była ostatecznie dom męża opuścić, ale nienawiść i zemsta tego potwora, który jej syna porwał prześladowały ją wszędzie i na życie jej nawet czyhały. Oto dla czego Becky była biedna, opuszczona, złamana!
Emmy wierzyła wszystkim zmyślonym historjom Rebeki: Trzęsła się z oburzenia na ohydne postępowanie Rawdona i nikczemnego Steyne’a, ale oczy jej były pełne sympatji dla Rebeki ile razy ta o wycierpianych przez siebie prześladowaniach wspomniała. Becky nie mówiła nic złego o swoich prześladowcach, to jest o mężu i jego rodzinie; ale w jej słowach było wiele boleści, chociaż nie było gniewu. Kochała ona szalenie Rawdona, może nazbyt namiętnie żeby mu brak wierności małżeńskiej przebaczyć; ale zawsze jednak był to ojciec jej dziecka. Kiedy Becky opowiadała scenę porwania jej syna, Emmy wyjęła chustkę z kieszeni żeby sobie łzy obetrzeć nieznacznie, a nasza artystka dramatyczna z dumą i zadowoleniem dostrzegła głębo kie wrażenie przez siebie wywołane.
Major znudzony czekaniem na korytarzu, gdzie było wąsko i nisko tak że kapeluszem zaczepiał o sufit a rękami o ściany, zszedł na dół do sali wspólnej wszytkim lokatorom, nie chciał bowiem tym paniom przerywać rozmowy. Dym jak mgła wznosi się w sali, w której nie jeden kufel piwa w ciągu dnia się wypróżni