Przejdź do zawartości

Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T3.djvu/202

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
198

spondencje, sprawozdania i inne dokumenta, tyczące się spółki zawiązanej do podniesienia uprawy wina, zebrane porządnie, dowodziły że Towarzystwo miało przed sobą bardzo świetną przyszłość, jakkolwiek upadło w skutek niewiadomych powodów. Ogłoszenia kompanji eksploatacji węgla najwymowniej przekonywały że interes ten przedstawiał ogromne zyski, ale upadł tylko dla braku kapitałów. Staruszek, rozbudzony ze zwykłej swojej drzemki w fotelu, zwijał się do późnej nocy, klasyfikował papiery i przechodził z pokoju do pokoju trzymając drżącą ręką światło na wpół zagasłe. Kiedy już miał wiązki papierów, osobne do interesów win, węgli, patentu na wynalazek, przyrządu do kruszenia piasku dla piszących, etc... etc..., odezwał się do córki z widocznem zadowoleniem:
— Teraz mnie zastanie w porządku, nie prawdaż, Emmy...
— Ja myślę, mój ojcze, że Józef nie będzie tych papierów przepatrywał, odpowiedziała Amelja z lekkim uśmiechem.
— Ale ty nic nie rozumiesz, moja kochana, odrzekł poważnie ojciec pokręcając głową.
W samej rzeczy Emmy nie miała pojęcia o interesach, kiedy, na nieszczęście pana Sedley’a, inni aż nadto dobrze te wszystkie kombinacje pojmowali. Tak ułożone szpargały — przydatne tylko na obwijanie towarów w handlu korzennym — pan Sedley przykrył starannie chustką kolorową, przysłaną mu z Indji w upominku przez majora, i wszystkim w domu przekazał uroczyście żeby broń Boże nie ruszano tych papierów,