Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/285

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
281

o wiele żywszą i silniejszą od tej, jaką kiedykolwiek dla innych w sercu swem żywiła.
— Ach! moja dobra Peggy — mówiła do bratowej w chwilach zgodnej harmonji — moja kochana Peggy, on mnie zabije; wszystkie moje suknie już teraz są za szerokie dla mnie, czuję że jeżeli tak dłużej będzie, to szkielet zostanie ze mnie.
Podczas gdy major udręczał nieszczęśliwą Glorwinę w ten sposób że nie tylko nie oświadczał się o jej rękę, ale nie starał się nawet w niej zakochać, drugi statek przybył z Europy i przywiózł znowu list do tego człowieka o granitowem sercu. Stempel na liście dawniejszy był od daty nie dawno odebranej korespondencji. Major poznał pismo swojej siostry i nie spieszył się wcale ze złamaniem pieczęci, ale czekał lepszego usposobienia. Nie pochodziło to z braku braterskiego przywiązania, ale raczej ztąd że listy jego siostry zawierały zwykle najnieprzyjemniejsze wiadomości, okraszone perorami natchnionemi najszczerszą otwartością. Przed parą tygodniami zaledwie D’obbin wyprawił list do siostry upominając ją o rozsiewanie zmyślonych wiadomości, i jednocześnie napisał do mistress Osborne, żeby ją wyprowadzić z błędu i upewnić że dotąd przynajmniej nie przewidywał żadnej zmiany w swojem położeniu.
W parę dni po odebraniu tej ostatniej korespondencji major przepędził wieczór u lady O’Dowd, był bardzo ujmujący, a Glorwinie wydało się nawet że tym razem bardziej niż zwykle zajęły jego uwagę Echo gór“ albo Dziecęcy wiek Minstrela“, i parę innych