Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
230

— Oto świeca, proszę pani, ja poprowadzę do mego pokoju i wszystkie swoje rzeczy pokażę! Może pani zechce przepatrzyć komody ochmistrzyni? Tam to jest dużo różnych rzeczy — ciągnęła dalej Estera kłaniając się bez ustanku.
— Milcz, proszę ciebie! Wiem ja doskonale gdzie jest jej pokój! Pani Brown, proszę z łaski swej za mną: ty zaś, panie Beddoes, pamiętaj że za tę nędznicę sam odpowiadasz, pilnuj więc jej dobrze! Panie Crawley, idź spiesznie na górę i zobacz czy nie zabijają twego brata; oni go zamordować gotowi!
Kończąc te wyrazy mistress Butte chwyciła świecę i w asystencji pani Brown udała się do pokoju dobrze jej w samej rzeczy znanego. Małżonek zaś posłuszny poszedł do pokoju brata, którego zastał wyciągnionego bezwładnie w fotelu; doktor z Horrocks’em w najwyższem przerażeniu zwijali się około na wpół umarłego, żeby mu upuszczeniem krwi życie przywrócić.
Zaledwie świtać zaczęło pani pastorowa po całonocnem czuwaniu przy chorym, wyprawiła gońca do pana Pitt’a Crawley’a. Ta zacna dama przyjęła na siebie ciężki obowiązek kierowania wszystkiemi sprawami w tak ważnych okolicznościach. Wszelkie rozkazy i postanowienia od niej pochodziły. Chory dawał niby znaki życia, odzyskał cokolwiek przytomność, ale mówić nie mógł. Mistress Butte z prawdziwem zaparciem się samej siebie nie odstępowała od łóżka baroneta. Zdawało się, że ta kobieta snu nie potrzebuje, czarne jej oczy ciągle zostawały otwarte, podczas kiedy doktor pogrążony w fotelu, chrapał jak za najlepszych czasów. Na-