Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
196

i brak rozsądku przywiodły go do tego stanu — sam sobie winien.
Pozostaje ci jednak na pociechę przekonanie, łaskawy czytelniku, że ani powozem, ani trzema tysiącami funtów rocznego dochodu, nie zaskarbimy sobie nagrody Boga, po śmierci ani sądu jego nie przebłagamy. Chociaż szarlatanom, łotrom i oszustom często się najlepiej powodzi a przeciwnie — najuczciwsi ludzie nieraz bywają igraszką losów; nie trzeba wyrzekać, ani przywiązywać do przyjemności i rozkoszy Targowiska Próżności większej wagi niż zasługują w istocie; bo może być bardzo... — Wróćmy jednak do naszej powieści.
Gdyby pani Sedley posiadała nieco energji, mogłaby ją w nieszczęściu męża okazać, mogłaby nająć obszerny dom lub hotel, co w Londynie zawsze prawie daje dochód; stary Sedley odgrywałby rolę męża gospodyni, zostałby tytularnym panem w obec gości, prezydują cym przy objedzie, marszałkiem dworu i t. p.
Pani Sedley brak było właśnie energji w nieszczęściu; nie wiedziała co począć na bezdrożu, gdzie ją burza wyrzuciła — niedola więc dwojga starców była dotkliwą i nieuleczalną.
Nie czuli zresztą swego poniżenia, może nawet dumniejsi byli w biedzie niż w dostatku. Kiedy pani Sedley raczyła zejść do porządnej i błyszczącej od czy stości kuchni gospodyni swojej, pani Clapp, zawsze ją z wielkopańska traktowała. Rozrywkę to niemałą stanowiło dla babiny, kiedy mogła się rozwodzić o biednej Bétty Flanagen; jej lenistwie, hardości, marnowaniu świec łojowych, herbaty i cukru. Prawie ją to zajmo-