Przejdź do zawartości

Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T2.djvu/172

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
168

kali z powodu tego rozstania; od narodzenia bowiem pułkownikowicza, zacna pułkownikowa nigdy się jedynakiem bardzo nie zajmowała.
Stosując się do wygodnego zwyczaju matek francuskich, dała niemowlę na mamki u chłopki w okolicy Paryża, i na tej wsi mały Rawdon spędził pierwsze lata życia dosyć przyjemnie w pośród licznego mlecznego rodzeństwa w chodakach. Ojciec ile razy wyjeżdżał konno, wstępował zawsze do niego i czułe jego serce rozrzewniało się na widok tej nadziei jego; chłopak rumiany i brudny darł się w niebogłosy, lepiąc kulki z błota pod okiem chłopki, dawnej mamki. Rebeka nie spieszyła się nigdy z odwiedzinami tej kości z kości i krwi ze krwi swojej; malec poplamił jej raz eleganckie kosztowne futro i wolał sam pieszczoty mamki swojej niż macierzyńskie, a kiedy musiał od poczciwej tej i wesołej chłopki odjeżdżać raz na zawsze, zanosił się od płaczu i ryczał przez kilka godzin, aż mu matka przyrzec musiała że go nazajutrz odwiezie do chłopki, którą także zapewniała o powrocie malca — napróżno go jednak czekała.
Rawdonowie byli jednymi z pierwszych okazów tej tłuszczy bezczelnych awanturników angielskich, co wysypawszy się na ląd stały, naznaczyła przejście swoje po stolicach wszystkich europejskich mnóstwem oszustw i łotrostw. W roku 1817 i 1818 wierzono jeszcze w delikatność i wypłacalność poddanych Wielkiej Brytanji, po wielkich miastach nie objawiali jeszcze ci rycerze oszustwa niegodziwych swoich operacji. Teraz owszem bardzo często spotkać można we francuskiem lub wło-