Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/60

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
56

Osborna nie myśląc tego wcale — gdybyś pan posłyszał przedtem śpiew mojej przyjaciółki.
— Pozwalam jednak oświadczyć pannie Sharp — powiedział Osborne — że miss Amelja jest w mojem przekonaniu najpierwszą śpiewaczką w świecie.
— Zaraz pan to lepiej osądzisz! — rzekła Amelja.
Józef tak się już oswoił że pospieszył zanieść świece do fortepianu. Osborne dał do zrozumienia że wolałby zostać w salonie zkąd światło wyniesiono, ale Amelja oparła się temu z uprzejmym uśmiechem i oboje przeszli do drugiego pokoju. Zostawiając wolność zdania panu Osborne, musimy wyznać że Rebeka śpiewała lepiej od swojej przyjaciółki. Tego wieczora szczególnie przeszła samą siebie ku wielkiemu zdziwieniu Amelji, która nie słyszała jej nigdy śpiewającej z takiem uczuciem, z taką łatwością. Rebeka zaczęła od jakiegoś francuskiego romansu; Józef nie rozumiał go wcale, Osborne wyznał toż samo otwarcie, poczem miss Sharp zaśpiewała modne w owym czasie ballady: Biedna Zuzanna, Nasz król, Błękitnooka Marja.
Ze względu na ich wartość muzyczną, nie były to zbyt świetne utwory; przebijało w nich jednakże nierównie więcej prawdziwego uczucia i łatwiej je można było zrozumieć, niż owe lagrime, sospiri e felicitá, jakiemi wiecznie brzmi muzyka Donizettego.
W przestankach śpiewu toczyła się sentymentalna rozmowa, w ścisłym zostająca związku z opiewanym przedmiotem. Wszystkie służące, mistress Blenkinsop ochmistrzyni, i Sambo, usłużywszy do herbaty, zebrali się na schodach i słuchali śpiewu Rebeki.