Strona:W. M. Thackeray - Targowisko próżności T1.djvu/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
318

mis Crawley do swojej towarzyszki — roztył się, nos mu poczerwieniał i widocznie nabrał zbyt pospolitych manjer od czasu jak się ożenił. Mistress Butte mówiła mi ze się oboje upijają, i jestem tego pewna, bo o kilka kroków czuć alkohol od niego. Zapewne cię to uderzyło, Briggs? Ja ledwie się nie udusiłam.
Napróżno miss Briggs uczyniła uwagę że mistress Butte o nikim dobrze mówić nie ma zwyczaju, i że ta kobieta jest...
— Najnikczemniejszą intrygantką? — dodała miss Crawley. — Oh! masz wielką słuszność! Ona nikogo nie oszczędza, to prawda; ale z tem wszystkiem jestem przekonana że ta bezecna Rebeka wciągnęła Rawdona do pijaństwa.
— On był tak wzruszony kiedy panią zobaczył... rzekła miss Briggs — O! pewna jestem że gdyby pani pomyślała o niebezpieczeństwach, na jakie będzie może wystawiony...
— Dobrym, jak widzę, jesteś adwokatem, moja Brigs; a wiele ci Rawdon za to obiecał? — odpowiedziała miss Crawley drżącym od gniewu głosem. — Ha! już znowu łzy myślisz wylewać? Nie znoszę tych scen! Czy już ani na chwilę nie będę mogła mieć spokoju? Jeżeli chcesz koniecznie płakać to idź do swego pokoju, a przyślij mi Firkon. Alko zresztą zostań, siadaj tu, wytrzyj nos i przestań już zraszać chustkę łzami. Napiszesz mi list do Rawdona.
Biedna Brigs usiadła machinalnie przy stoliku i otworzyła portefeuille, którego bibulaste różowe karty zachowały liczne ślady czytelnego pisma pasjorowej,