Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/23

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

panów w Krymtatarji), Czarna Wróżka nie pojawiła się na chrzcinach, pomimo że była na uroczystość tę zaproszona, przesłała tylko w upominku skromną ryneczkę srebrną, wartości najwyżej dwóch dukatów. W tym samym czasie królowa Paflagonji wydała także na świat syna, z upragnieniem oczekiwanego spadkobiercę paflagońskiej korony. Radosną wieść tę rozniosły po kraju wystrzały armatnie; miasto iluminowano uroczyście, i nie było końca zabawom i ucztom, wydawanym ku uczczeniu narodzin królewicza. Wszyscy sądzili, że Czarna Wróżka, którą zaproszono w kumy, ofiaruje przynajmniej swemu chrześniakowi czapkę-niewidkę, siwka złotogrzywka, bułkę niedojadkę, lub jakiś inny wartościowy podarunek, świadczący o jej łasce i dobrym smaku, ale jakież było zdumienie wszystkich, gdy wróżka pochyliwszy się nad małym królewiczem Lulejką rzekła tylko: „Moje biedne maleństwo, nie mogę ci ofiarować cenniejszego upominku nad odrobinę cierpienia”.
To powiedziawszy oddaliła się, ku wielkiemu oburzeniu rodziców Lulejki. A gdy wkrótce potem rodzice ci umarli, zaopiekował się Lulejką stryj jego Walorozo, a w jaki sposób, o tem dowiedzieliście się w pierwszym rozdziale.
I znowu w kilka lat później święcono chrzciny maleńkiej Różyczki, jedynego dziecka króla Kalafiore, panującego w sąsiedniem państwie Krymtatarji. I tutaj zaproszono Czarną Wróżkę. Ona jednak i tym razem nie okazała się nazbyt hojną. Wysunęła się z koła dworaków, przesadzających się w pochwałach nad niepospolitą urodą dzieweczki, smutnym wzrokiem popatrzyła na królowę i rzekła: „Moja kochanko” — (Czarna Wróżka z nikogo sobie nic nie robiła i do królowej przemawiała bez żadnych ceremo-