Strona:W. M. Thackeray - Pierścień i róża.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wałek spłowiałego aksamitu i malutki trzewiczek i porównał je z resztkami płaszczyka i trzewiczkiem, zawieszonym na szyi Rózi. Na obu trzewiczkach widniał ten sam napis „Kopytino, dostawca dworu”, na jednej połowie płaszczyka były wypisane słowa: „Król... Róż...”, na drugiej „ewna... yczka Nro 246”. Skoro złączono oba kawałki tkaniny, utworzył się napis całkowity: „Królewna Różyczka Nro 246”.
Przeczytawszy te słowa, stary drwal padł na kolana i rzekł: „O pani moja jasna! księżniczko moja najłaskawsza! prawowita królowo Krymtatarji! Oto pozdrawiam cię na progu ojczyzny twojej i hołd ci składam w imieniu wiernych twych poddanych”. Poczem na dowód wierności i czci najwyższej padł plackiem przed księżniczką, bosą jej stopkę położył na swojej głowie i po trzykroć stuknął dużym nosem o podłogę.
Widząc to, królewna, która, jak wiecie, będąc służebną w fraucymerze księżniczki Angeliki, pokryjomu studjowała historję i obyczaje wszystkich narodów i dworów, rzekła:
— Mój zacny drwalu, poznaję z wykwintnych manier waszmości, że byłeś kiedyś dworzaninem mego królewskiego rodzica.
A na to odparł drwal:
— Tak jest, miłościwa pani, jestem baronem Szparagino i na dworze nieboszczyka króla Kalafiore piastowałem urząd pierwszego ochmistrza dworu. Ale nikczemny najeźdźca Padella, przywłaszczywszy sobie przed piętnastu laty tron królewski, pozbawił mnie służby i chleba. Od tego czasu zarabiam na życie swoje i dzieci rąbaniem drzewa.
— Waszmość byłeś wielkim ochmistrzem dworu i nadinspektorem wykłuwaczek i tabaki królewskiej! Jak przez mgłę przypominam sobie waćpana! Otóż