Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Bank ziemski w Berlinie, przeznaczony do działania „na wschodnich kresach”. „Ale i ta instytucja nie ostała się w walce z Polakami”—czytamy z największą przyjemnością w książce, napisanej o Poznańskiem przez uczonego Niemca profesora Bernharda. Rzucili się tedy Niemcy „na wzór polski” do zakładania stowarzyszeń w różnych okolicach, dla lepszego poznania miejscowych warunków. „Ale żadne z nich nie mogło się pochwalić, że zabrało Polakom przestrzeń ziemi, mającą istotne znaczenie. Różnica pomiędzy powodzeniem Polaków i niepowodzeniem Niemców stawała się coraz bardziej jaskrawą” — powiada dalej ku niekłamanej naszej przyjemności, Bernhard. Stwierdzono, że Niemcy sporo ziemi sprzedawali Polakom, o ile lepiej zapłacili, niż niemieccy nabywcy.
Wynik zmagania się o ziemię był ten, że podług obliczeń rządu pruskiego „czysty zysk” Polaków w latach od 1896 do 1905 wynosił powyżej 100 tysięcy morgów.
Spostrzegł rząd pruski, że nie dzieje się po jego myśli i nie zawahał się w przeprowadzeniu ustaw, które stały się głośne na cały świat, jako wykwit „siły przed prawem”. W 1904 roku uchwalono i wprowadzono w życie ustawę o osadnictwie, która równała się zabronieniu Polakom budowania się po za obrębem już zabudowanych miejscowości.
Przeszedł wtedy sprytem te państwowe głowy włościanin polski Drzymała, co nie mogąc sobie na parceli domu wznieść, wybudował wielki wóz kryty, jak po miastach do wożenia rzeczy używają, i zamieszkał w nim z rodziną, aż go po całym niemal świecie na