Strona:Włodzimierz Bzowski - Nie rzucim ziemi zkąd nasz ród.pdf/153

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

stwo Poznańskie z prastarą stolicą Gnieznem, a także przed kilku wiekami odpadły od Polski Śląsk, którego najbogatsza część dziś do Prus należy, ziemie te wszystkie, to podstawa potęgi pruskiej. Więc za wszelką cenę postanowiono zamienić je na ziemie niemieckie.
Walka o ziemię zaczęła się na dobre w 1886 roku, czyli przed 30 laty. Wtedy to sejm pruski, powolny sługa Bismarka, przeznaczył na wykupywanie ziemi z rąk polskich mniej więcej 50 miljonów rubli. Bismarkowi, co tyle rzeczy przenikliwie przewidział i w myśl swoich zamierzeń wykonał, co przecie Prusy do najwyższej potęgi doprowadził i zjednoczył państwo niemieckie w Związek (Rzeszę) pod przewodnictwem Prus, wydało się, że za tę sumę dokona dzieła.
Postanowiono wówczas, że dochody ze sprzedaży Niemcom zakupionej z rąk polskich ziemi, i opłaty od osadzonych na utworzonych kolonjach Niemców, będą przeznaczane dalej na wykup nowych ziem i tak obliczano, że do roku 1898, czyli w ciągu lat 12, ma być dokonane to, czego rząd pragnie. Po tym czasie wszelkie zyski miały być wliczane do ogólnych dochodów państwowych.
Tak sobie to różowo przewidywano w Prusach przed 30 laty, kiedy ustanawiano ową słynną Komisję kolonizacyjną, co te wszystkie roboty miała wziąć w swoje ręce. A trzeba zaznaczyć, że rząd prus i w swoich usiłowaniach zgnębienia Polaków korzystał z pomocy ogromnego odłamu społeczeństwa pruskiego, które utworzyło osobne wielkie stowarzysznie „do obrony uciśnionej niemczyzny” na ziemiach polskich (ażeby to nie brzmiało niemile, mówiono: „na