Strona:Władysław Tarnowski - Przechadzki po Europie.djvu/49

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

wróciła, nim rosa oczy wyje?... Dni nasze są policzone, i może pomyślą nad tém ci, co czytać umieją. Jednak czy Lenartowicz zniósłby nasz klimat i... nieco mroźniejsze usposobienia pewnych koterji? — to inne pytanie — ale dość, łzami dajcie mi pisać, bo atramentem o tém się nie godzi!...
Druga rzecz, kiedy już z tą rozstać się trzeba, to książka O drogach ducha“ Augusta Cieszkowskiego. — I on tylko co był we Włoszech, jeszcze świeże ślady jego we Florencji. Książkę tę przeczytałem z spokojem i dawno nieczutą równowagą ducha, jaką napełnia; zdaje się ona dalszém pasmem myśli Ojczenasza, napisana z tym filozoficznym spokojem myśli słowiańskiej, świadomej dróg dziejowych ludzkości a po przyczynach i skutkach, prawa bytu czasów nadchodzących.... Uspokoiła ona mnie pod wrażeniem zgrozy i oburzenia, jakiemi każdy umysł nawet nie polski, byle nieco szlachetny, napełnić musiały bezczelne wyrazy o sprawie naszej wyrzeczone do posłów naszych z szyderstwem szatana, ustami krzyżaka bez krzyża, bluźniącego Opatrzności, której mieni się narzędziem, pijanego zwycięztwy zbyt łatwémi a napojonego posoką nieszczęśliwych.... Książka ta była mi odpowiedzią na to — tryumfem myśli polskiej, jaki ją czeka na polach pracy dziejowej i duchowej.
Tyle myśli treściwych w tak ścisłych ramach tylko tak ujęta, w taki ład spięta dialektyka zmieścić może.