Przejdź do zawartości

Strona:Władysław Stanisław Reymont - Z pamiętnika.djvu/93

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 89 —

w domu, lub czy się wyszło. No... bo nieraz przychodzili, kiedy był ktoś ze znajomych... a tak się źle ubierają!... Naprawdę, ale ubierać to już się powinni porządnie, niktby wtedy przynajmniej nie poznał, że...
Ale cały czas na tym obiedzie czekałam, rychło ciotka weźmie „Pa“ do osobnego pokoju i poprosi o pożyczkę.
Oni tak robią zwykle.
Nie poprosiła... a może później to zrobi... przed wyjazdem naszym...

· · · · · · · · · · · · · · · · · · · ·

Ale herbata udała się nadzwyczajnie!
„Pa“ jakoś długo nie powraca... znowu będzie awantura!...
Żeby lubieć przesiadywać w takich dusznych, zadymionych knajpach! Ci mężczyźni to nie mają ani odrobiny smaku.
Byliśmy i w teatrze.
Ale muszę wpierw napisać o tym podwieczorku.
Pan Hyacynt wpisał mi do mojego kajeciku cudny poemat. Już widzę, jak mi go Ceśka będzie zazdrościła.
Ale naprawdę ten poemat jest cudowny... ja się jeszcze dekadentyzmu nie uczyłam, ale czuję go...
Madame wykładała nam tylko historyę literatury... doszłyśmy do... naprawdę nie pamiętam, do Mickiewicza, czy też do Kochanowskiego?
Ale pan Henryk nie umiałby napisać takiego