Ta strona została uwierzytelniona.
— 167 —
drodze z poręby ukazywały się krowy, brzęcząc dzwonkami i jakiś głos krzykliwy śpiewał.
Bydło przeszło i zniknęło w mgle i zmroku, z oddali śpiew coraz słabiej dochodził.
Ostatnie dźwięki utonęły w przestrzeni i spływały z pluskiem deszczu. Pociemniało nagle, świat zalał szary, wilgotny ton nocy listopadowej, że wszystko się zlało w jedną brudną masę ociemniałą i oślepłą. Stary dąb tylko szemrał sennie, strącał liście na pola i od poręby, od suchych świerków, od brzóz, od gałęzi, płynął jakiś głęboki jęk, jakiś śpiew rozpaczliwy brzmiał ponurymi rytmami: Umarł las! umarł! umarł!
![](http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/3/38/W%C5%82adys%C5%82aw_Stanis%C5%82aw_Reymont_-_Z_pami%C4%99tnika_str_171.png/140px-W%C5%82adys%C5%82aw_Stanis%C5%82aw_Reymont_-_Z_pami%C4%99tnika_str_171.png)