Strona:Władysław Stanisław Reymont - Rok 1794 - Ostatni sejm Rzeczypospolitej.djvu/298

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

i prowincye, zaś aktualnie już i gemeinów. Niemała progresya. Czy nie korzystniej byłoby wyprzedać wszystką ludność z bebechami? — głos mu brzmiał drwiącym sarkazmem, lecz i zatajonem cierpieniem.
— Projekt był powzięty u Igelströma, rozpatrywany przez Sieversa, brany na deliberacye w Petersburgu, a nam zalecony do przeprowadzenia na sejmie i królewskiej konfirmacyi — podjął zimno biskup, przeszywając go sępiemi spojrzeniami. — Kto sprawuje rządy, winien powodować się racyami stanu i rozumem a nie czułościami. Pracujemy nad ratowaniem ojczyzny wedle sił i rozumienia; pracujemy dla przyszłości, więc dopiero potomność przyłoży sprawiedliwą miarę do naszych zabiegów. Zaś kto mniema...
— Wszystko da się wybielić, niby płótno na rosie — przerwał mu dość szorstko — ale pocóż mamy się obełgiwać górnie i pompatycznie? Chcecie sprzedać wojsko? Sprzedajcie, nie sprzeciwię się, jeśli tylko płacą gotowym groszem. Właśnie dzisiejszej nocy zgrałem się do Zubowa i na gwałt potrzebuję paru tysięcy dukatów. Marszałek jest w podobnej sytuacyi, nieprawdaż?
Bieliński wyjął z ust lulkę i rzekł z powagą:
— I głosuję za odstąpieniem choćby wszystkiego wojska.
— To mowa prawdziwego męża — zawołał Ankwicz z emfazą i nie dopuszczając nikogo do głosu, gadał prędko: — Nie mamy już nic do stracenia, więc zagrajmy otwarcie va banque! Wygramy, to wprawdzie ojczyznę rozdrapią sąsiedzi, ale biskup pocieszy