Strona:Władysław Stanisław Reymont - Lili.djvu/36

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
30
WŁ. ST. REYMONT

i niema przy czem, tak! — mruczał Feluś ponuro.
— Będzie co, będzie gdzie i będzie przy czem! Raz... dwa... — odparła żywo Korczewska.
— Dobrze tak mówić, ale niema biblioteki, niema teatru i niema dekoracyi! Dalibóg nie wiem, poco rozbijaliśmy Stobińskiemu towarzystwo. Chyba, żeby teraz pozdychać z głodu! Oni grali przedwczoraj i mieli ośmdziesiąt rubli! Mielibyśmy po pół rubla na markę, jedlibyśmy i nie zastawiali ostatnich łachmanów. Jestem przecież aktorka na stanowisku, byłam w różnych biedach, ale o takiej nędzy, jaką cierpię od dwóch tygodni, nie miałam nawet pojęcia. Literalnie nie mieć co jeść, chodzić w końcu grudnia