Strona:Władysław Stanisław Reymont - Krosnowa i świat.djvu/322

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

business dla Michała. Wiesz, ten Ajrysz śliczny od Mandel Bros wciąż mi się wypytuje o ciebie! On mógłby ci dać miejsce w swoim sklepie. Taka ładna, jak ty, łatwo dostanie plac!
Merka spłonęła, zagadując o czem innem.
— Cóż twój narzeczony? Kiedyż się pobierzecie?
— Dziana, puściłam go, skąpy aż wstyd. Zaprosił mnie do Wilkes Barre na pictury, to wróciłam głodna i tramwajem. Cip gaj! Chciałby się tylko kisować! Nading, duing, oblizuj się smakiem. Trafił mi się fajn kawaler, ma swoją karedż. Kupił mi już suknię i tuzin jedwabnych pończoch.
— Besie! jak to można! Na czem ty skończysz?
— Nie bój się o mnie. Chcą się ze mną zabawiać, to niech wydają dużo pieniędzy. Nie będę ich żałowała — zaśmiała się cynicznie. — Wszystkie tak robią, i cóż w tem złego? Urodziłaś się w Ameryce, ale mó-