Strona:Władysław Stanisław Reymont - Krosnowa i świat.djvu/255

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

naocznie, że nieprawdą jest przekupstwo policji!
— «Zmienić, paszportów nie używać, podziękować niższej policji za gorliwość i uczciwość!» — napisał w notesie.
I pełen otuchy wyszedł przed karczmę, nie wiedząc, co robić dalej. Dzień już był, kapało z dachów, szron zmieniał się w błoto.
Jakaś bryczka zajechała przed karczmę.
— Może pan do stacji, to zabierzemy!
— A dobrze — wsiadł uradowany, śmiejąc się do siebie na myśl, co się tam dziać musi w pociągu, jak go szukają, chciał gwałtem mówić, lecz furmani mieli podwiązane twarze, że ledwie je można było dojrzeć.

R. 1908.