Strona:Władysław Stanisław Reymont-Chłopi Tom II.djvu/296

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
— 296 —

całego narodu kajała się z win wszelkich, bo juścić, grzeszna była, skoro ją tak Pan Jezus pokarał, grzeszna!
„A to nieużyczliwa la drugich, a to wynosząca się nad inne, a kłótliwa, a niechluj, a to lubiła i zjeść dobrze, i polenić się, a to w służbie Bożej opieszała — grzeszna była“ — krzyczała w sobie rozpalonym, opłyniętym krwią żalem skruchy, że dziw jej serce nie pękło i błagała o zmiłowanie, za Antkowe ciężkie grzechy i przewiny żebrała miłosierdzia i tłukła się w serdecznej prośbie, jako ten ptaszek, co przed śmiercią ucieka i bije skrzydełkami w szyby, trzepoce się, piuka żałośnie, by go zratowali.
Płacz nią wstrząsnął i przepalał żar próśb i błagań, z duszy, jakby raną otwartą, płynął strumień modłów i płakań, co się kiej te krwawe perły rozsuwały po zimnej podłodze.
Msza się skończyła, i cały naród w skrusze, a często gęsto i z płakaniem przystępował do ołtarza, chyląc pokornie głowy pod popiół, którym ksiądz z głośną modlitwą pokutną posypywał przyklękających.
Hanka, nie czekając tej popielcowej uroczystości, wyszła na świat, wielce czując się wzmożoną na siłach i dufna już całkiem w pomoc Bożą.
Z podniesioną głową odpowiadała na ludzkie pozdrowienia i szła wśród spojrzeń ciekawych nieulękła, śmiało zaś, choć ze drżeniem, skręciła w Borynowe opłotki.
Mój Boże, tylachna czasu nogą tutaj nie stąpiła, a jeno jak ten pies zawsze krążyła zdala i żałośnie, ogarniała też teraz kochającym wzrokiem dom i budyn-